sobota, 28 grudnia 2013

Zimowe umilacze

Hejka!
Ostatnio jest strasznie zimno, dziś mój termometr pokazywał -8°C. I dlatego w takim ponury, nudny, zimowy wieczór każdy musi mieć pod ręką jakiegoś umilacza. Dziś pokażę wam moje zimowe umilacze więc jeśli jesteście ich ciekawi to zapraszam do dalszego czytania. :)

Pierwszy i chyba najważniejszy umilacz - KOMINEK
Nie wyobrażam sobie zimnego wieczoru bez cieplutkiego, dużego kominka. Już na samą myśl o kominku robi mi się cieplej, bo kominek kojarzy mi się z domem i rodziną, a co za tym idzie z ciepłem rodzinnym. Przeszperałam internet w poszukiwaniu idealnych na zimowe wieczory kominków, a oto co znalazłam:                
                                                                                                                                                                                            

Kominek po prostu idealny (no nie wiem jak wam, ale mi takie kominki się strasznie podobają)
A ten czyż nie jest piękny? Taki trochę swojski, sielankowy, ale przez to od razu cieplejszy!
A ja osobiście w domu mam kominek całkiem podobny do tego, może nie jest idealny ale ciepełko od niego bije niesamowite.

 Drugi zimowy umilacz - ŚWIECZKI
Mogę mieć ich miliony, a każdej z osobna zapach i tak się nie powtórzy (no chyba że są to świeczki z jednej serii o takim samym zapachu :P). Tutaj pokażę wam moje ulubione zapachy na zimę:

Pierwsza świeczka została kupiona w Biedronce/ok.8zł. Spodobał mi się jej wzór na "słoiczku" i musiałam ją kupić. Na świeczce pisze, że ma cynamonowo-pomarańczowy zapach, ale jak ją zapalę to czuję aromat pieczonych ciasteczek, piękny zapach <3. Więc myślę, że na zimowe wieczorki idealna.
 Kolejną święcą jest Bolsius Aromatic o zapachu figi i gałązki choinki/ok.9zł. Jej zapach mnie urzekł, raz jak ją wącham czuję taki zapach świeżej, żywej choinki, a kiedy indziej czuję owocowy zapach figi. Niestety dość nierównomiernie się spala, ale to chyba jej jedyny minus.

Kolejny wspaniały umilacz - HERBATA lub GORĄCA CZEKOLADA
Idealne napoje na rozgrzanie. Jest dostępne tyle smaków i rodzajów herbat, więc jest w czym wybierać. Jeśli chodzi o herbaty to moimi ulubionymi są piramidki z liptona, każdy jeden smak jest wspaniały.
W ostatnim czasie zakochałam się w tej herbatce. Jest to połączenie mojego najukochańszego smaku malinowego z marakują (świetne połączenie). Po prostu nic dodać nic ująć.
Tak, jak gorąca czekolada to tylko z Wedla/25zł. W opakowaniu znajdują się takie granulki, płatki czekolady czy jak to nazwać. No dobra, sama czekolada nie jest najtańsza, jakby jeszcze dodać cenę potrzebnych składników to już wychodzi duuuża cena jak na czekoladę, ale opakowanie jest naprawdę wydajne, a sam smak wynagradza wszystko.

Oczywiście nie wyobrażam sobie też żadnego wieczoru bez KSIĄŻKI! A takiego nudnego, szarego i zimowego to już w ogóle.

Przez cały okres zimowy czytałam moje ukochane Rywalki. Opinie na temat tej serii są różne: jedni uważają, że książka jest cudowna, wspaniała, oh, ah, eh, a inni odbierają ją jako słabą książkę zainspirowaną Igrzyskami Śmierci. Ja nie mogę złego słowa o tej książce powiedzieć, no ale na pewno nie każdemu przypadnie ona do gustu.
A skoro już o Igrzyskach było wspomniane, to ja skończyłam niedawno czytać Kosogłosa. Igrzyska to moja ulubiona trylogia, Suzanne Collins naprawdę miała niezły pomysł na książkę, a jak jeszcze dodała do tego tyle szczegółów, opisów to powstała chyba najlepsza książka, jaką czytałam. Chciałabym, aby tak jak w USA Igrzyska Śmierci były lekturą. Jeśli chodzi o Kosogłosa, a dokładniej film, jeszcze dokładniej jego pierwszą część to byłam na premierze i powiem wam, że był wspaniały i już czekam na drugą część.

Była już mowa o książkach to teraz pora na kolejnego, chyba już ostatniego umilacza - FILMY
 Ja nie wyobrażam sobie Świąt bez Kevina i nic więcej nie muszę chyba dodawać.
 Może być trochę takie lekko dziecinne no bo przecież co to za tytuł "Bajkowe Boże Narodzenie"? Powiem wam szczerze, że mi się ten film naprawdę podobał.

Tak, to już od września było w kinach a ja to oglądnęłam dopiero w grudniu. Film bardzo wartościowy, na początku nie mogłam zrozumieć tego filmu, bo tu opowiada o przeszłości a tu nagle jakiś wypadek, tam jeszcze jakiś chłopak, no ale pod koniec wszystko zrozumiałam. Książki jeszcze nie czytałam ale może wkrótce, może, może. 

Do zobaczenia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz